23 grudnia 2012

[14] Ginger-Black


Nefrateve zasiadła przed biurkiem w swoim mieszkaniu, wpatrując się tępo w sterty prac domowych. Z cichym westchnięciem wzięła do ręki pierwszy zeszyt, który był własnością Moonstone. Po chwili wpatrywania się w zgrabne litery, zaczęła lekturę.

Godzina wychowawcza
Adres z początku nic nie przywodzi mi na myśl. Dopiero po wejściu na bloga stwierdzam, że to coś związanego z Blackiem. No i tutaj adres nabiera dla mnie sensu, ale wciąż nie bardzo rozumiem pierwszego słowa, które, jak z początku myślałam, było imieniem. Pomyślałam, że może mowa jest o młodym pokoleniu, dziecku Syriusza, o którym biedak nigdy się nie dowiedział. Możliwości jest wiele. Ale zaraz moje teorie biorą w łeb, bo okazuje się, że piszesz o czasach Huncwotów. Co więcej, w czasach, gdy byli młodymi nastolatkami. W obecnej chwili, po przeczytaniu rozdziałów, nie wiem, co mam myśleć o adresie. Zbija mnie z tropu i mam z tego powodu mętlik w głowie. Co do cytatu, to myślę, że całkiem dobrze go dobrałaś. Został wzięty w cudzysłów, więc sądzę, że nie jest Twego autorstwa, nigdzie jednak nie mogę znaleźć autora, a i Google mi nie pomaga. 
Wracając do adresu, który nie dawał mi spokoju, mam obecnie jedną teorię. Przyznam szczerze, że adres ten sprawił mi trochę problemów. Wciąż i wciąż nie mogłam się zdecydować, co o nim myśleć, więc zasięgnęłam rady u Olar, która z kolei bez problemu powiedziała, co on oznacza. I, prawdę mówiąc, ma chyba rację. „Ginger” to z angielskiego „rudy”, co bezproblemowo może symbolizować Lily, która w opowiadaniach jest popularnie przezywana „Ruda”, no i sama jest… ruda. „Black” może mieć w tym przypadku dwojakie znaczenie, to znaczy kolor czarny (który sam przez się przywodzi na myśl Syriusza) oraz Black jako nazwisko głównego bohatera. Logiczne? Moim zdaniem tak i owa teoria do mnie przemawia.
4/5

Plastyka
Chyba po raz pierwszy w mojej krótkiej karierze jako oceniająca, nie mam żadnych zastrzeżeń co do nagłówka. Mało tu co prawda szczegółów (jako że bohaterowie są w piątej klasie, dałabym do nagłówka Hogwart), ale widnieją wizerunki dwóch głównych bohaterów – Syriusza i, jak mniemam, rudowłosej Lily. Szablon jest prosty, ale ładny i estetyczny. Zachowany w ciemniejszych kolorach (prócz tła pod posty, oczywiście), pasuje mi do tematyki bloga, która wciąż pozostaje dla mnie nieco niejasna.
15/15

Język polski
Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, to fakt, że w Twoim opowiadaniu McGonagall jest zdecydowanie zbyt krzykliwa, spontaniczna i nerwowa. W książkowej wersji Minerwa zawsze była opanowana, nawet jeśli była zła, przejawiała to jedynie chłodnym tonem i wzrokiem bazyliszka. Tutaj jednak zachowywała się, jakby nie była sobą. Krzyczała na Jamesa i Remusa, nie pozwoliła, żeby Lunatyk jej wszystko wyjaśnił… w skrócie zachowała się jak rozwydrzona nastolatka. Moim zdaniem jest to nienaturalne i ja bym zmieniła jej reakcje: zamiast krzyków dała chłodny ton. Nawet zmienienie takiego szczegółu dałoby lepszy efekt McGonagall. 
Kolejna rzecz, która mnie zdziwiła, to przełamywanie pierwszych lodów między Syriuszem a Lily. Jak sama napisałaś, Syriusz w Skrzydle Szpitalnym stwierdził, że miło się rozmawia z Lily. Było to tuż przed SUM-ami, a więc końcówka piątej klasy, a Łapa dopiero zauważa, że rozmowy z Evans są przyjemne. To mi… nie pasuje. Tym bardziej, że zaraz po tej rozmowie Syriusz stał się zazdrosny, a w wakacje martwił się o nią. W piątej klasie Łapa i Lily powinni być co najmniej na poziomie dobrej znajomości. Przecież James był po uszy w niej zakochany, na pewno ją prześladował na każdej przerwie, wykorzystywał każdą możliwą chwilę, by ją poderwać, a gdzie James, tam i Syriusz. Syriusz to typ luzaka, więc idąc tym tropem, już dawno powinien zaprzyjaźnić się z Evans, chociażby żeby powkurzać Rogacza. W Twoim opowiadaniu Syriusz praktycznie dopiero co nawiązuje z zielonooką nić porozumienia. Z drugiej strony mogli się przedtem nie lubić, dlatego też dopiero pod koniec piątej klasy zaczęła się prawdziwa znajomość. Patrząc teraz jednak bardziej subiektywnie, to z mojego punktu widzenia Syriusz i Lily zawsze się dogadywali… Przecież nawet w trzeciej części "Harry’ego Pottera” z wielkim bólem wspominał o Jamesie i Lily, sądzę więc, że ich przyjaźń musiała się zacząć nieco wcześniej niż w piątej klasie. Ale to już moje zdanie.
Nie tak wyobrażałam sobie ucieczkę Syriusza z domu. Nadal nie rozumiem, dlaczego postąpił tak, a nie inaczej względem Narcyzy i przyjęcia. Przecież wcześniej, kiedy dowiedział się od stryja o Voldemorcie i Śmierciożercach, był co prawda zaskoczony, ale względnie olał tę informację. Dlaczego nagle po rozmowie z Dorą zebrało mu się na ratowanie kuzynki? Ciężko mi to zrozumieć. Być może było to przez Ciebie zamierzone, żeby wzbudzić w czytelnikach ciekawość (co zresztą Ci się udało), ale jeśli jednak nie, to radziłabym Ci na przyszłość, w takich ważnych momentach jak psucie zaręczyn (ach, cały Syriusz!), rozjaśnić trochę nam co miałaś na myśli.
Rozdziały są zdecydowanie zbyt krótkie. Początkowe posty nie mają chyba więcej niż trzy strony Worda, a to naprawdę mało! Teraz już się nieco polepszyło, ale wciąż długość nie powala. Czasem lepiej dłużej poczekać i napisać więcej, niżeli szybko dodać, ale się nie nacieszyć. Proponuję więc przedłużenie rozdziałów tak, by czytelnik był w pełni nasycony nowymi sytuacjami. Możesz robić więcej opisów, albo po prostu bardziej szczegółowo je pisać.
To teraz coś pozytywnego. Cieszę się, że przy tej niemej zazdrości o Lily, dałaś również wątpliwości. James to przecież jego najlepszy przyjaciel i wątpliwości co do uczuć wobec dziewczyny są jak najbardziej na miejscu. Dialogi wychodzą Ci naprawdę dobrze. Opisów, w zależności od wątków, jest dużo lub mało. Wolę kiedy jest ich więcej, ale u Ciebie nie spotkałam się z niedosytem wobec nich. Myślę, że względnie nie musisz zmieniać ich długości ani jakości. Pomijając już to, co powiedziałam powyżej, przy długości rozdziałów.
Wybrałaś sobie dość ciekawą historię. Spójrzmy prawdzie w oczy, do tej pory nie spotkałam się z blogiem opowiadającym o Lily i Syriuszu. Była Lily i Snape, był Syriusz i Dorcas Meadowes, ale nie spotkałam się z takim pairngiem. Tutaj, jak mniemam, rozwinie się między nimi głębsze uczucie – widać to na adresie i szablonie... Nie zdziwię się, gdy zmienisz całkiem kanon.
Bohaterów opisujesz całkiem w porządku. Jak na razie James wydaje mi się troszkę zbyt nerwowy – zawsze wyobrażałam sobie, że po kolejnej odmowie lub kłótni z Lily robił się coraz bardziej zdeterminowany. U ciebie jest nieco na odwrót – obraża się, wręcz warczy na wszystkich, przeklina. I, szczerze, trudno mi wyobrazić sobie Jamesa wrzeszczącego na Grubą Damę, będącego wobec niej wręcz opryskliwym. Co do Remusa i Petera nie mam zastrzeżeń. Syriusz jest według mnie w sam raz – z poczuciem humoru, dystansem do rodziny i czystej krwi, lojalny wobec przyjaciół. Pod tym względem mnie nie zawiodłaś.
Jak na razie niewiele się dzieje. Jak na osiem rozdziałów akcji jest mało. Całkiem możliwe, że taka jest Twoja taktyka. Czytając jednak Twoje opowiadanie, nie byłam jakoś specjalnie zachwycona. Nie zaintrygowałaś mnie. Nie wiem, gdzie leży błąd. Być może w tym, że jak na razie niewiele się dzieje. Spośród wszystkich rozdziałów jedynymi naprawdę ciekawymi momentami była sytuacja w pociągu oraz zrujnowanie zaręczyn. To dość mało jak na osiem notek, prawda? 
Inna sprawa, czyli wiarygodność. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że sam Albus Dumbledore musiał ingerować w wybudzenie Jamesa, kiedy spadł z schodów i rąbnął głową. Pani Pomfrey była uzdolnioną czarownicą i jej znajomość eliksirów musiała być na tyle dobra, że sama dałaby radę go wybudzić. Dla przykładu dajmy takiego Harry’ego bez kości. Tutaj Dumbledore mógłby wygłosić swoją litanię, żeby mu szybko odrosły. A mimo wszystko Pomfrey sobie poradziła sama, tak? Musiałabyś podać mi lepszy argument do włączenia w to dyrektora szkoły, niżeli tylko słowa, że James po prostu nie chciał się wybudzić.
Podsumowując: niektóre postaci zrobiłaś nazbyt nerwowe, ale fabuła sama w sobie jest intrygująca. Jak na razie niewiele się w opowiadaniu działo i nie miałam okazji się jakoś szczególnie zachwycić. Mogę Cię pochwalić za dialogi, ale rozdziały mogłabyś robić dłuższe. Na przyszłość radziłabym Ci stawiać więcej trafnych argumentów przy niektórych sytuacjach, by opowiadanie było dla czytelników bardziej wiarygodne.
Myślę, że Twoje opowiadanie nie jest złe. Musiałabyś je nieco dopracować, by było w sam raz na mój gust, ale w żadnym wypadku nie mówię, że Ci nie wychodzi.
39/50

Poprawność językowa
Skierował spojrzenie wyłupiastych oczu na Syriusz, - Powinno być „Syriusza”.
Taką możliwość miał tylko, kiedy wyjeżdżał Do Jamesa. – Słowo „do” nie jest nazwą własną, więc pisanie go z dużej litery jest błędne.
Lokaj zaprowadził ich do jadalnie, gdzie przy stole(wielkości tych w Hogwarcie) (…) – Dwa błędy w jednym zdaniu. Poprawnie powinno być „jadalni”, gdyż z „e” jest literówka. Poza tym zabrakło spacji przed rozpoczęciem nawiasu.
Wszystko błyszczało z czystości(na pewno zajmuje się tym oddział domowych skrzatów) – To samo. Zabrakło spacji.
Black przytaknął, zapewniając ją, zę nie piśnie ani słówka. – Powinno być „że”.
Znaleźli się w domy Alfarda. – Poprawnie „domu”.
Nie popełniasz wiele błędów, a i myślę, że większość z nich zrobiłaś przez roztargnienie. Na przyszłość może czytaj swoje rozdziały przed publikacją, właśnie żeby wyłapać takie małe literówki.
13/15

Technika
Zacznę może od spisu treści: jest niewygodny i niepoukładany. Takie ciągłe klikanie jest męczące. Lepiej zrobić „otwarty” spis treści lub po prostu szeroką listę. Brakuje całkiem linku do drugiego rozdziału. Tam gdzie powinien być rozdział pierwszy jest trzeci, drugiego w ogóle nie ma, a zamiast niego jest pierwszy, dopiero po trzecim rozdziale linki są w porządku. Jeśli nie chcesz zirytować nowych czytelników, to radzę Ci to uporządkować. 
„O autorce” nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Powiedziałaś nam o sobie tyle, ile wiedzieć powinniśmy. Co do „Linków” i „Spamu i powiadamiacza” nie mam żadnych zarzutów. Natomiast „Moje gryzmoły” nie mają dla mnie większego sensu. Po co taka zakładka na blogu z opowiadaniem? Rozumiem, że chcesz się dzielić z czytelnikami czymś poza swoimi rozdziałami, ale wątpię, żeby było to dla nich bardzo atrakcyjne. Animacje i zdjęcia rozumiem, to może nas zainteresować i, jak w przypadku Moody’ego, rozbawić, ale potem dzielisz się z nami jedynie krótkimi zdaniami, które z kolei w ogóle mnie nie interesują. Jeśli chcesz się z czytelnikami czymś dzielić, to opisuj swoje uczucia lub na przykład dlaczego kochasz Starkid. Z chęcią bym się o tym dowiedziała, ale sam fakt, że ich kochasz niewiele mi mówi.
Przez zakładkę „O blogu” wyjawiasz całą tematykę bloga. To źle! Opis mnie nie interesuje. Jako przedsmak opowiadania dałaś akurat dobre zdanie, ale potem swoim uzupełnieniem wszystko zepsułaś. Od razu nam wyjawiłaś, że chodzi o miłość Lily i Syriusza, przez co nie mamy już tego zainteresowania tematyką. Jeśli natomiast chodzi o prawa autorskie, to niestety muszę się zgodzić z anonimem – nie możesz nikomu zabronić pisać własnego opowiadania o tym pairngu. To tak, jakbyś powiedziała, że nie życzysz sobie, żeby ktoś pisał o Hermionie i Draco, bo ty pierwsza to zaczęłaś. Przykro mi, ale fanfiction nie ma aż takich praw autorskich. Ale oczywiście możesz sobie nie życzyć, żeby ktoś zgapiał pomysłu. Ale samego pisania o Syriuszu i Lily nie możesz w pełni zabronić.
5/10

Zajęcia dodatkowe
-
0/5

Otrzymujesz ode mnie 76 punktów na 100, co daje Ci piątkę. Gratulacje!

3 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ocenienie mojego bloga, nie spodziewałam się, że ocenisz mnie tak wysoko!
    Cieszę się, ze rozgryzłaś adres bloga. Dziękuje też za wskazanie mi niepoprawności w spisie treści, wcześniej ich nie zauważyłam i na pewno to poprawię.
    W "moich bazgrołach" też zrobię porządek. ;)
    Co do fabuły - kilka szczegółów faktycznie mogę zmienić na bardziej wiarygodne, niektóre jednak muszą pozostać niezmienione ze względu na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem oczywiście, że opowiadanie wymaga czasem nagięcia pewnych rzeczy. A blog w ostateczności, jak widać, zasługiwał na tę piątkę :) Również pozdrawiam, Wesołych Świąt!

      Usuń
  2. Wobec tego proszę o przeniesienie do kolejki Nefrateve.

    OdpowiedzUsuń